On-line FAQ

Jak wychować sobie mężczyznę? Część I.

Posted on: 20 września, 2008

autorem artykułu jest Piotr Mart

Niniejszy artykuł to fragment poradnika dla kobiet pt.: „Mężczyzna od A do Z”.

Wyobraź sobie, że wracasz z pracy po ciężkim dniu. Mężczyzna zostaje w domu z synem. Przez telefon wydajesz mu konkretne polecenia, co ma zrobić, zanim Ty wrócisz do domu po niezwykle ciężkim dniu pracy (koniecznie trzeba to dodać!). Kiedy wracasz do domu, zamiast posprzątanego mieszkania zastajesz bałagan (przynajmniej w Twoim mniemaniu), w zlewie sterta brudnych naczyń, kolacja miała być gotowa, a co zastałaś?

Mąż z synem siedzą przed telewizorem i oglądają mecz. I jak teraz zareagujesz, co sobie pomyślisz? Pewnie pomyślisz sobie, ze Cię lekceważy — być może poczujesz się niekochana. Teraz przyjdzie czas na wyrażenie złości. Może przestaniesz się do niego odzywać i ostentacyjnie zaczniesz sprzątać. Na koniec będziesz go oskarżać, obwiniać o lenistwo, o to, że Cię zaniedbuje, że się nie stara, że jest do niczego itd. W końcu z oskarżeń przejdziecie do kłótni, a na końcu rozpłaczesz się. A wszystko tak, jak nie powinno być.

Dlaczego nie tak?

Po pierwsze: nie ma osoby, która by nie działała w swoim mniemaniu słusznie. Każdy działa w zgodzie ze swoim sumieniem. Przykładowo: mężczyzna w powyższym przykładzie mógł pomyśleć w taki oto sposób: „Nie jest na tyle brudno, byśmy nie zdążyli posprzątać, zanim żona (mama) wróci. Mecz jest bardzo ciekawy, a ty mówiłaś, ze wrócisz późno. W sumie to brud nie ucieknie, a nawet jak ucieknie, to jeszcze lepiej — nie trzeba będzie sprzątać!”. Tak myślą mężczyźni. Uwierz mi, nikt Was nie lekceważy ani nie chce przyczyniać się do Waszego złego nastroju. Mężczyzna zwyczajnie inaczej myśli i innymi kieruje się priorytetami. Zatem błędem będzie agresywne obwinianie go i obrażanie się. Tego żaden mężczyzna nie zrozumie. Wierz mi — żaden! Nikogo też w ten sposób nie zmienisz, a przecież chyba na tym Ci najbardziej zależy, prawda? Zatem jak powinnaś postąpić, by mężczyzna zechciał się zmienić?

Etap I. Nie oskarżaj, a wzbudź w nim poczucie winy

Przede wszystkim musisz wzbudzić w nim poczucie winy. Nie ma dla człowieka nic bardziej bolesnego niż poczucie winy. Jednak by wzbudzić w nim poczucie winy, nie możesz być agresywna, nie możesz też się obrazić.
Obie te rzeczy uwolnią go od tego okropnego uczucia, jakim jest poczucie winy. Być może nawet sam zechce Cię sprowokować do kłótni, tak by nie czuć się winnym. Zawsze Twoja agresja go usprawiedliwi — w efekcie stracisz i niczego nie zyskasz.
Jak powinnaś postępować, by go zmienić? By on z chęcią Ci pomagał we wszystkich domowych pracach, nawet do tego stopnia, że zmienisz jego priorytety — tak by Twój uśmiech i zadowolenie było dla niego ważniejsze nawet niż obejrzenie niezwykle ważnego meczu? By dokonać takiej pozytywnej zmiany w zachowaniu mężczyzny, po pierwsze: musisz zrezygnować z jakiejkolwiek formy agresji. Nie możesz też obrażać się. I co najważniejsze:

Nie możesz unikać kontaktu fizycznego!

Kiedy jesteś obrażona, zazwyczaj nie życzysz sobie, by on Cię dotykał. Często wtedy mówisz: „Nie dotykaj mnie, zostaw mnie w spokoju”. Kiedy coś przeskrobie, zrobi coś, co Cię zasmuci, możesz do niego podejść i dać mu do zrozumienia, że jest Ci z tego powodu smutno. To jest pierwszy etap, który pozwoli Ci wzbudzić w nim poczucie winy.

Następnym błędem, jaki kobiety popełniają, jest obawa przed mówieniem mężczyźnie tego, co Was gryzie. Kiedy jest Ci smutno, mężczyzna chce wiedzieć, jak może poprawić Twoje samopoczucie. Wtedy nie powinnaś obawiać się powiedzieć mu, ze Twoje złe samopoczucie wynika z jego zachowania. Powiedz mu to, ale za wszelką cenę unikaj oskarżania. Nie obwiniaj go o nic, a zwyczajnie powiedz mu, dlaczego jest Ci przykro. Możesz w tym momencie przytulić się do niego albo dotknąć jego dłoni, by zrozumiał, że nie żywisz do niego żadnej złości, a zwyczajnie jest Ci smutno.
To jest bardzo ważne, by wzbudzić w nim poczucie winy, a nie oskarżać. Każda forma agresji bowiem usprawiedliwi go i żadna pozytywna przemiana w jego zachowaniu się nie dokona. Ta sama zasada dotyczy nie tylko mężczyzn, partnerów — jeśli masz syna, to z powodzeniem możesz ją zastosować także w stosunku do niego.

Etap II. Powiedz mu, co Cię trapi

Drugi etap to wyłożenie kawy na ławę. W tym momencie musisz mu powiedzieć, co Cię boli. Nie trzymaj tego w sobie, oczekując od niego, że nagle stanie się jasnowidzem i zacznie czytać Ci w myślach. Tak się nie stanie. Powiedz mu, jak bardzo jest Ci źle i dlaczego.

Etap III. Pozwól mu sobie pomóc

Następny etap to działanie. Jeśli teraz zechcesz sprzątać (nie musisz, jeśli nie chcesz) i zaczniesz to robić, ciągle będąc smutna, to w większości przypadków on zechce Ci pomóc, bo zwyczajnie przykro mu będzie widzieć Cię w takim nastroju i będzie czuł się winny. Dużym błędem by było, gdybyś teraz odmówiła, odtrąciła jego pomoc — przecież właśnie sprzątania chcesz go nauczyć.

Etap IV. Wzmocnienie pozytywne

Ostatni etap to wzmocnienie pozytywne — swoisty rodzaj nagrody. Jeśli uważasz, że coś jest tak oczywiste, że bardziej być nie może, to jesteś w błędzie. Mężczyzna wymaga pozytywnego wzmocnienia, pochwały, nagrody za to, że sprostał Twoim oczekiwaniom. Kiedy zauważysz to, że on się stara i że zmienia się na lepsze, wtedy dodasz mu motywacji do dalszych zmian i starań. Teraz, kiedy razem już sprzątacie, zacznij się rozchmurzać, nie bądź ciągle przygnębiona, bo z czym on sobie skojarzy sprzątanie — z torturami?
W miarę jak razem sprzątacie, musisz zacząć się rozpogadzać. Uśmiechać się, by w końcu zacząć żartować. Na koniec podziękuj mu za to, że Ci pomógł.

Tak, dobrze czytasz: podziękuj. Nie traktuj tego jako obowiązku, bo i on będzie traktował to jako obowiązek. Niech sprzątanie skojarzy z czymś przyjemnym, z Twoim uśmiechem, radością, pochwałą… Wtedy tego typu domowe czynności będzie wykonywał chętnie, bez przymusu, bo przecież właśnie o to Ci chodzi, prawda?
Wzmocnienie pozytywne stosuj zawsze, kiedy on zrobi coś, co Twoim zdaniem będzie zasługiwało na szczerą pochwałę. Jeśli zechcesz skrytykować (tak, do tego też masz prawo), to postaraj się to zrobić w taki sposób by krytyka była otoczona pochwałami: pochwała — krytyka — pochwała.
Umysł zupełnie inaczej przyjmuje tak podaną krytykę. Podam Ci przykład, byś zrozumiała, jak bardzo jest to istotne.

Wyobraź sobie urnę zawierającą stos białych piłek, które symbolizują wyłącznie krytykę. Teraz wrzuć na ten stos także białą piłkę, która będzie w środku zawierała karteczkę z pochwałą.
Kiedy masz stos samych białych piłeczek, to czy zwrócisz szczególną uwagę na jakąś piłeczkę, czy też nie będziesz przywiązywała większej wagi do tych piłeczek?

Najprawdopodobniej nie przywiążesz większej wagi do żadnej piłeczki, bo te zwyczajnie nie będą się niczym różniły.

Podobnie jest z pochwałami i krytyką. Przestajesz zwracać uwagę na krytykę, jeśli widzisz same białe piłeczki. Ale wystarczy, że białe piłeczki zaczną symbolizować pochwałę i ktoś wrzuci czarną piłeczkę, symbolizującą tym razem krytykę, to bez wątpienia zwrócisz na nią uwagę. Nie tylko zwrócisz uwagę, ale i bez wątpienia odnajdziesz ją, bo ta będzie się różnić od białych piłeczek symbolizujących pochwały. Odnajdziesz i zamienisz także na białą piłeczkę — pochwałę.
Po to właśnie są pochwały i wzmocnienie pozytywne. Jeśli kogoś nie chwalisz, a jedynie krytykujesz, to wrzucasz na stos jedynie jeden kolor piłeczek. Z czasem osoba przestaje zwracać na nie uwagę. Ale jeśli zaczniesz stosować i pochwały, to odnalezienie tej krytyki i wyeliminowanie przyczyny staje się o wiele prostsze.

Pamiętaj: pochwała — krytyka — pochwała. Nigdy: krytyka — krytyka — krytyka… itd.

Piotr Mart,
Autor poradnika dla kobiet „Mężczyzna od A do Z”



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

1 Response to "Jak wychować sobie mężczyznę? Część I."

[…] About Jak wychować sobie mężczyznę? Część I. […]

Dodaj komentarz

Kategorie

Archiwum